Igrzyska Daviesa

by 12:29 0 komentarze
Norman Davies.




Nie mylisz się, skądś go znasz, nawet jeśli nie lubisz historii i nie czytasz o niej książek. Dla jednych jest "odważnym bohaterem", który nie przebierając w słowach wypowiada się o rządzących partiach, dla innych "wrogiem prawicy" lub "głupcem". Człowiek, który wybrał na swój kraj RP, chociaż urodził się w Boltonie i jest brytyjskim historykiem. Wystarczyły jednak dwa słowa, by zapomnieć o tym, że opisał on naszą historię na równi z historią Anglii czy Niemiec, że przeciwstawił się postrzeganiu krajów słowiańskich jako zacofane. W angielskiej prasie bywał niejednokrotnie nazywany nierzetelnym. Krytyka szybko rozszerzyła się na jego książki. Oczywiście, była ona obecna już wcześniej, jednak nie w tak ostrych i natarczywych słowach.
Ma na swoim koncie błędy - jak każdy człowiek. Mogło mu się zdarzyć opisać coś w nie najlepszych słowach lub powiedzieć coś nie tak. Ale ci, którzy nigdy tego nie zrobili, niech pierwsi rzucą kamieniem.

Chciałabym zostawić osobowość Daviesa w spokoju, a skupić się na tym, jak potrafi zainteresować i opisać ludzkie dzieje.
Na wstępie przytoczę fragment jego wypowiedzi po ukazaniu się głośnej książki "Obłęd '44" Piotra Zychowicza, kiedy na kolejnego autora popłynęły niepochlebne słowa. Davies umiał znaleźć dobre strony, ale i gorsze.
"Fakty znane dzisiaj nie były wtedy oczywiste. Wymaganie od ludzi, by pod koniec lipca 1944 r. wiedzieli, jak skończy się Powstanie, to idiotyzm. Nie wiedzieli tego ani Niemcy, ani Amerykanie. Dowódcy AK nie mieli szans poznać całości planów aliantów. Co więcej, nie znali ich Brytyjczycy czy Amerykanie, bo jak można taki plan opisywać, skoro nie wiadomo, co zrobi największa siła aliancka, czyli Armia Czerwona? Wydaje mi się, że nawet Stalin do końca nie wiedział co zrobi. Ale to oczywiście nie przeszkadza ludziom w pisaniu i mówieniu, że on zastawił pułapkę na Polskę i czekał, aż Polacy wykrwawią się w walce z Niemcami"

Dodał również:
"W Wielkiej Brytanii jest bardzo wiele sporów na temat I wojny światowej. Powszechne jest twierdzenie, że lwy były dowodzone przez osły siedzące w okopach. Ale to nie przeszkadza w zjednoczeniu się w kolejne rocznice i okazaniu szacunku dla walczących. Tak samo powinno być z Powstaniem. A obok tego powinny toczyć się dyskusje historyków. W Polsce niestety kłótnia wokół Powstania jest substytutem krytykowania rządu"

Taki właśnie jest Davies jako historyk. I na szczęście, oprócz krytyków są i ludzie, którzy potrafią spojrzeć na niego w taki sposób, w jaki on patrzy na historię - obiektywnie.
"Nie lubię Normana Daviesa, ale jego książce dałbym co najmniej 4 gwiazdki. Davies to kolejny rewizjonista, lecz w przeciwieństwie do wielu innych potrafi dowieść swych racji, i jest historykiem wysokiej próby"

Ogromnym atutem Daviesa jest jego wiedza. Tak naprawdę w roku '96 na emeryturę udał się bardzo niechętnie. Historii poświęcił znaczną część swojego życia, dzięki czemu mógł zrobić coś, czego brakuje podręcznikom - pomóc zrozumieć.
Weźmy do ręki podręcznik od historii, nawet najlepszy. Czas jest ograniczony, materiału wiele, więc czytamy, że Kaziemierz Wielki zrobił to, Henryk Walezy tamto, Tadeusz Kościuszko coś jeszcze innego. W zupełnie innym dziale okazuje się, kto rządził w tamtych okresach we Francji, ale nie mamy już czasu, żeby połączyć wszystkie fakty. Uczymy się ich po kolei na sprawdzian.
Boże Igrzysko nie jest podzielone na władców Polski, lecz na okresy. Okres panowania Piastów, rozbicie dzielnicowe, rozbiory i tak dalej. Oczywiście historia Polski wysuwa się na pierwszy plan, autor jednak wiąże wszystko z sytuacją polityczną w innych państwach. Dzięki temu nareszcie rozumiemy dokładnie, jak to się stało, że na potęgę, którą było państwo polskie, spadły nieszczęścia takie jak elekcje i rozbiory. Jak, otwarcie lub w tajnych spiskach, przyczyniły się do tego inne kraje. Wiemy, że było coś takiego jak Potop Szwedzki i wojny z Północą, ale czy wiemy, że tak naprawdę Szwecja była państwem bardzo podobnym do Polski? Tak jak Polska z Litwą, tak Szwecja zawiązała unię z Finlandią. Im późniejsze czasy, tym traciła monarchia, a zyskiwała szlachta. Szwecja była po prostu tak blisko, i miała tak dużą armię, że mógł albo zawiązać się sojusz, albo konflikt. Na skutek różnych wydarzeń postawiono na rywalizację.

Łączymy fakty. Kiedy już wiemy, kto panował w innych państwach za czasów danego polskiego króla, nagle wydarzenia zaczynają się na siebie nakładać. Nie są już zwykłym tematem, który musieliśmy znać na sprawdzian, pustymi datami. Wiążemy Zygmunta Augusta i Henryka Walezego z Nocą Świętego Bartłomieja. Aleksandra Jagiellończyka z intrygami moskiewskimi. Konrada Mazowieckiego nie tylko z Krzyżakami, ale i Saladynem. Polskie rozbiory odrobinę przyrównujemy do sytuacji Irlandii. I wiemy, że rozbiory to nie tylko krótka data - że trwały i trwały, a przerwała je wojna.

Lektura nie jest łatwa, choć napisana bardzo przystępnym językiem - ponad tysiąc stronnicowe dzieło zawiera na swoich kartach historię Polski, która sięga poprzednich tysiącleci, najlepiej zatem wyjdziemy, robiąc choćby skrótowe notatki. Przede wszystkim jednak, musicie dać jej szansę.
Sięgnijcie po nią, choćbyście myśleli o Daviesie najgorzej.

A.

Developer

Mieszkam w Polsce, moją największą pasją jest historia. Uwielbiam także podróżować, pisać, gotować, czytać oraz wkręcać się w nowe filmy i seriale. Kocham zwierzęta i jestem wegetarianką. Garść informacji o blogu znajdziesz

  • TUTAJ

    0 komentarze:

    Prześlij komentarz