[super]bohaterowie

by 14:05 0 komentarze
Co tkwi w tym przedrostku? Chyba właśnie to, że jest to przedrostek. Dodatek. Uzupełnienie.
Dzisiaj opowiem Wam o tym, dlaczego nie przepadam za Spider-Manem i dlaczego może się to zmienić po piątkowym maratonie trzech części Kapitana Ameryki. Dzisiaj o superbohaterach, oczywiście z dużą dozą ich historii.

Czy wiedzieliście na przykład, że w uniwersum Marvela istnieją postacie/ugrupowania, które mają być parodią Justice League, na przykład Hyperion-Superman? Wolverine według początkowego zamysłu miał być zmutowanym zwierzęciem, nie zmutowanym człowiekiem. Może stąd jego zdolność do odczuwania emocji futrzaków. Wydarzenia z filmów Thor i Iron Man 2 mają miejsce w tym samym tygodniu, co wyjaśnia Phill Coulson. Hulk miał być początkowo szary, ale... za bardzo stapiał się z tłem ówczesnego wydruku.  A kiedy Spider-Man ujawnia swoją tożsamość przed kamerami, frazę "Peter Parker" wpisuje jednocześnie w wyszukiwarkę Google tak wiele osób, że internet pada.

Bardzo to ciekawe, tylko co z puentą? Otóż jest to mój numer jeden z długiej listy powodów, dla których uwielbiam uniwersum superbohaterów. Niekończąca się przepaść (bo jak raz się wkręcisz, to już przepadłeś) pełna odkryć, ciekawostek, zaskoczeń. Zresztą, chyba lubią to wszyscy fani serii takich jak Gwiezdne Wojny, Harry Potter czy animacje Disney'a. Na samym Facebooku znaleźć można multum grup dla zainteresowanych, dotyczących zlotów, ciekawostek. Kończą się Avengers, powstaje grunt pod Justice League. A zresztą, po starych Avengersach przyjdzie czas na nowych rekrutów. Na pewno w którymś momencie trafi się gorszy film, albo coś, co już było. Niemniej pomysłów i inspiracji nie zabraknie jeszcze przez dłuuugie lata. No i te niespodzianki: w specjalnym zeszycie Marvela wystąpił, w roli superbohatera, Święty Mikołaj. Twórcy komiksów wpadli kiedyś nawet na pomysł, żeby Aquamana uczynić przedstawicielem Atlantydy w ONZ, a Zimowego Żołnierza - zabójcą Hitlera.

Numer dwa - historia. Są tacy widzowie, którzy pokochają film za same efekty specjalne, jednak gro fanów oczekuje czegoś więcej. Kinowe hity takie jak Avengers: Age of Ultron są dowodem na to, że można zaspokoić i jednych, i drugich. Zresztą fani przecież nie pogardzą walką i wybuchami, jeśli tylko nie będzie to przerost formy nad treścią.
Dlatego tak lubię to, że w Batmanach Nolana mamy szansę zapoznać się z ciągiem przyczynowo -skutkowym czynów tego bohatera, a duma Tony'ego Starka niejednokrotnie zostaje zachwiana. Przyjrzyjmy się genezie kilkorga z naszych ulubieńców.
Batman to tak naprawdę Bruce Wayne, a Bruce Wayne to Batman. Fani i osoby zaprzyjaźnione od wielu lat z kinem mogą pamiętać jego słabsze momenty i nieszczególnie chwalebne przezwisko "gacek". Jednak muszą też pamiętać rewelacyjnego Mrocznego Rycerza Nolana, Batmany Burtona, a przede wszystkim całe uniwersum komiksów - początki tego bohatera miały miejsce przed wybuchem drugiej wojny światowej! Zadaniem Batmana jest walka ze złem. Może niezbyt oryginalne, ale jeśli zagłębimy się w jego historię i odkryjemy, że Bruce był świadkiem śmierci rodziców jako mały chłopiec i przez długą część życia się za nią obwiniał - tandety też nie będzie.
Pod zbroją Iron Mana kryje się Tony Stark, bogaty filantrop i przedsiębiorca, lecz nie jest to jeden z pustych biznesmanów, a już na pewno nie po ucieczce z niewoli terrorystów w Afganistanie, gdzie skonstruował zbroję wraz z profesorem fizyki. W serii komiksów o przygodach Starka bez problemu da się wyczuć wydźwięk polityczny, w ekranizacjach po części również. Bohater wspiera walkę z komunizmem, tworzy udoskonalone modele swojego stroju, a w końcu wchodzi w skład grupy Avengers.
Twórcy Kapitana Ameryki nieszczególnie wysilili się z pseudonimem artystycznym dla Stevena Rogersa, ale właśnie o taką chwytliwość chodziło. Zaznajamiając się z początkami Steve'a odkrywamy, że jego muskuły to wynik eksperymentu. Wcześniej na ich miejscu nie było właściwie nic, za to ich przyszły właściciel zmaga się z astmą i odmową wstąpienia do wojska. Pomoc oferuje mu doktor Erskine, zmieniając chuderlaka w bohatera, gotowego stanąć do walki z III Rzeszą, nie pozbywając go przy tym honoru, oddania, chęci walki za słuszną sprawę.
Natasha Romanoff znana jako Black Widow nie od razu stała się bohaterką, którą widzowie znają z hitu Avengers. Fani uniwersum kinowego Marvela pamiętają liczne wzmianki o jej mrocznej, sowieckiej przeszłości, od której odcięła się uciekając do USA i T.A.R.C.Z.Y. By ją poznać, odsyłam do komiksów.
Thor jest Thorem. Bogiem Thorem z mitologii nordyckiej. Oraz dowodem na to, jak ciekawa jest historia, dawne wierzenia. Naprawdę, można z nich stworzyć dosłownie wszystko. Komiksy także, superbohatera także. I to wcale nie nudnego czy schematycznego, ale z pogmatwanymi relacjami rodzinnymi i towarzyskimi.
Wielkimi krokami zbliża się Doctor Strange. Jest też Wolverine, Hulk, Hawkeye, Superman, Wonder Woman, Strażnicy Galaktyki i nieszczęsny Spider-Man. I wielu innych bohaterów. Mamy również mnóstwo złoczyńców, ale o nich innym razem.

Powyższe przykłady pokazują, że super-bohaterowie nie zawsze spadają z nieba. To nie są tandetne historie dla nastolatków. Może nie każda postać jest równie głęboka, ale też nie każdego herosa trzeba uwielbiać i nie każdy może być równie dobrze skonstruowany. Tak czy inaczej, fana Batmana na pewno nie nazwałabym infantylnym.
Stąd też nie przepadam za Spider-Manem, którego historia jako Petera może nie jest usłana różami, stracił rodzinę, ale nie zostałby kimś więcej gdyby nie... ugryzienie pająka. Mówiąc prosto, typowy farciarz, którego życie nagle się odmieniło. Może i w historii Kapitana Ameryki przewija się podobny motyw, ale sami wiecie, że tych bohaterów wiele różni. Steve próbować już wcześniej, w jakiś sposób znał swoją wartość, nawet jeśli potrzebował eksperymentu by naprawdę w siebie uwierzyć. Co nie zmienia faktu, że wiele komiksów ze Spider-Manem w roli głównej zasługuje na uwagę, a ten nowy Peter z Wojny Bohaterów może wreszcie naprawdę przyciągnąć, co w znanej, pierwszej trylogii o Spider-Manie, przynajmniej w moim przypadku, niezbyt się sprawdziło. Niesamowitego Spider-Mana jeszcze nie widziałam. Wiem, że muszę nadrobić.
Właśnie to sprawia, że super jest dodatkiem. Nie każdy bohater Marvela ma super moce, wielu z nich swoje osiągnięcia zawdzięcza technice (oczywiście nadzwyczajnie rozwiniętej, ale jednak), inni osobowości. Nie zioną ogniem, nie latają bez stroju (nie wszyscy). Ale to bohaterowie, których chciałoby mieć u siebie niejedno miejskie społeczeństwo.
Jednak filmy o superbohaterach to nie tylko blaski sławy, lecz także cienie zniszczeń, czego najlepszym przykładem jest zbliżająca się Civil War.

Problemy miewają nie tylko superbohaterowie, ale także odgrywający ich role aktorzy. Chris Evans nie chciał zostać Kapitanem Ameryki, a podczas ćwiczeń koniecznych do roli wielokrotnie zdarzało mu się mówić, że nienawidzi tego filmu. Podobne odczucia żywił wówczas zapewne także wobec Roberta Downeya Jr., który namówił go do udziału. Johansson też walczyła o rolę Czarnej Wdowy. Chris Hemsworth o rolę Thora rywalizował z własnym bratem.

Jak to mówi drużynowy:razem!

Kolejną siłą twórców jest wykupienie praw do danych postaci i możliwości tworzenia filmów nawet ze wszystkimi naraz. Ostatnio Sony dogadało się z Marvelem i czeka nas Spider-Man: Homecoming. Takie produkcje gromadzą przed ekranami największą liczę widzów, stąd też Avengers stają się hitem większym niż wcześniejsze sekwencje o poszczególnych bohaterach.I stąd też cały świat z niecierpliwością czeka na wynik Wojny Bohaterów, także ci, którzy znają komiks Civil War; w końcu po samych zwiastunach widać zmiany.


Za to kochamy superbohaterów. Za ciekawostki, których liczba jest nieskończona, za filmy, na które zawsze będą pomysły, za ich historię, za to, że twórcy komiksów nie tworzyli postaci w pięć minut - a przy wielu współczesnych produkcjach takie właśnie wrażenie można, niestety, odnieść. Podajcie te wszystkie argumenty komuś, kto wyśmieje waszą koszulkę z Hulkiem, a najlepiej w ogóle nie zwracajcie na niego uwagi. Zresztą, możecie to powiedzieć nawet będąc jeszcze w szkole, jeśli poloniści powiedzą Wam, że Batman to niezbyt ambitny przykład. Bohaterem może być i duży, i mały.

Zdradzę Wam jeszcze, że Clark Kent świętuje urodziny w ten sam dzień, co ja. Kent, nie Superman. Jego alter ego świętuje urodziny w dniu, w którym trafił na Ziemię, to jest 10-tym czerwca.

A.

Developer

Mieszkam w Polsce, moją największą pasją jest historia. Uwielbiam także podróżować, pisać, gotować, czytać oraz wkręcać się w nowe filmy i seriale. Kocham zwierzęta i jestem wegetarianką. Garść informacji o blogu znajdziesz

  • TUTAJ

    0 komentarze:

    Prześlij komentarz